Niechętna zgoda
Jej bystry umysł domagał się odpowiedzi. Przytaknęła, a jej uścisk na kiju nieco się rozluźnił. “Chodźmy na werandę – powiedziała surowym, ale łagodniejszym głosem. Poprowadziła ich do krzeseł na werandzie, a jej oczy błądziły po cichej okolicy. Gdy zajęli miejsca, Jane zauważyła wyczuwalne poczucie winy na ich twarzach. Byli tylko dziećmi, prawdopodobnie nawet nie skończyli liceum.
Page 27 of 40