Uwolniona
Wiewiórki oczywiście zostałyby przeniesione gdzieś na łono natury, gdzie mogłyby się rozwijać i żyć w spokoju. Może nawet miałyby małe wiewiórcze dzieci. Była to pocieszająca myśl, która utwierdziła Mię w przekonaniu, że zrobiła dziś bardzo dobrą rzecz. Uśmiechnęła się i spojrzała w okno, gdzie małe stworzenia wciąż spały tego ranka.
Page 35 of 40