Zakłócone siedliska
“Ale to…” wskazał na gniazdo w oddali, “jest na otwartej przestrzeni, jakby… jakby nie miało gdzie się ukryć.” Implikacje jego słów zawisły między nimi. Następnego dnia, gdy pierwsze światło świtu rozlało się nad horyzontem, pojechali z powrotem do dziwnego gniazda. Tym razem pozostali w jeepie, obserwując je z bezpiecznej odległości.
Page 32 of 40